Ustawa antylichwiarska. Nawet 40 tys. pracowników branży pożyczkowej może stracić pracę?
Z rynku
Firmy pozabankowe udzielają ponad 3,5 mln pożyczek rocznie. Średni dochód przypadający na jednego klienta wyniósł 70 zł, a rentowność branży wynosi ok. 3,2 proc. Nowelizacja ustawy antypożyczkowej może sprawić, że spadnie ona poniżej poziomu opłacalności, a to oznacza problemy dla całej branży. 40 tys. osób może stracić pracę – wskazuje Polski Związek Instytucji Pożyczkowych.

Firmy pozabankowe udzielają ponad 3,5 mln pożyczek rocznie. Średni dochód przypadający na jednego klienta wyniósł 70 zł, a rentowność branży wynosi ok. 3,2 proc. Nowelizacja ustawy antypożyczkowej może sprawić, że spadnie ona poniżej poziomu opłacalności, a to oznacza problemy dla całej branży. 40 tys. osób może stracić pracę – wskazuje Polski Związek Instytucji Pożyczkowych.
Obniżenie pozaodsetkowych kosztów kredytów
Przyjęta przez rząd ustawa przewiduje obniżenie pozaodsetkowych kosztów kredytów z 55 do 20 proc. Zdaniem wielu ekspertów spowoduje to całkowity upadek branży firm pożyczkowych. Już wprowadzenie zapisu o maksymalnych kosztach z 2016 roku wpłynęło na zmniejszenie rentowności sektora pożyczek pozabankowych o 12 pkt proc. Obecnie, jak wynika z raportu „Sektor pożyczek pozabankowych – dwie strony rynku” opracowanego przez Fundację Rozwoju Rynku Finansowego i Polski Związek Instytucji Pożyczkowych, rentowność rynku szacuje się na 3,2 proc. W 2017 roku zysk pięciu największych firm spadł o 38 proc. rdr., a średni dochód na jednego klienta wynosi 70 zł.Czytaj także: Ustawa antylichwiarska. Prezes ZPP ostrzega: Polacy będą zapożyczać się w szarej strefie >>> – Jeżeli ustawa zostanie w takim kształcie uchwalona, obawiamy się eksplozji punktów lombardowych i szarej strefy, bardzo dużej patologizacji stosunków społecznych na tle finansowym. To będzie ogromny problem dla prokuratury, która zostanie zalana falą doniesień o różnego rodzaju drobnych oszustwach pożyczkowych, które będą poza całkowitą kontrolą, bo rynek nie znosi próżni. Dla budżetu będzie to oznaczało spadki dochodów w skali roku o 2,2 mld zł, bo tyle wpłaca sektor instytucji pożyczkowych – mówi Jarosław Ryba.Konsekwencje dla całego rynku finansowego
Ustawa antylichwiarska oznacza też utratę pracy nawet przez 40 tys. osób. Będzie mieć też poważne konsekwencje dla całego rynku finansowego i poziomu wykluczenia finansowego, które i tak w Polsce jest dość wysokie.– Jest też ryzyko efektu domina, dlatego że firmy pożyczkowe to również pracodawcy, czyli będą redukować zatrudnienie i w związku z czym bez pracy znajdzie się kilkadziesiąt tysięcy osób. To oczywiście przełoży się bezpośrednio na przychody budżetu państwa, więc ten efekt będzie się rozlewał na całą gospodarkę – prognozuje Agnieszka Wachnicka.Czytaj także: Ustawa antylichwiarska. Co zmieni się w zasadach udzielania pożyczek?Ministerstwo Sprawiedliwości prace nad ustawą pożyczkową tłumaczyło brakiem odpowiednich regulacji sektora. Tymczasem istnieje już obowiązek jasnego informowania o RRSO w reklamach pożyczek czy konieczność zwrotu wszelkich opłat pobranych od klienta w przypadku niezawarcia umowy o kredyt, więc prawa klientów firm pożyczkowych są zabezpieczone. Spośród 18 tys. spraw, w których w 2017 roku klienci prosili Rzecznika Finansowego o interwencję, zaledwie 279 dotyczyło instytucji pożyczkowych, a 3,6 tys. – banków.– Nawet uzasadnienie projektu ustawy, którą właśnie procedujemy, świadczy o tym, że to nie w braku przepisów prawa jest problem, tylko w braku egzekucji tych przepisów. Inflacja prawa w tym nam nie pomoże, żeby skuteczniej te przepisy egzekwować i żeby prokuratura i sądy skuteczniej karały za przestępstwa, które już dzisiaj są przewidziane w przepisach prawa – mówi prezes FRRF.Liczba klientów sektora pozabankowego przekroczyła 3 mln osób
W 2017 roku firmy udzieliły 3,87 mln pożyczek. Według szacunków FRRF i PZIP liczba klientów sektora pozabankowego przekroczyła 3 mln osób. Jednocześnie spada przyznawalność pożyczek. W 2013 roku firmy pożyczkowe zrzeszone w PZIP akceptowały 4 z 10 wniosków kredytowych od nowego klienta. W 2017 roku już 17 proc. Wciąż jednak dla wielu klientów firmy pożyczkowe są jedyną szansą na załatanie domowego budżetu, nie tylko dla tych, którzy na kredyt z banku nie mają co liczyć.– Jeżeli potrzebujemy pożyczki na 1 tys. zł i mamy do wyboru złożyć wniosek w aplikacji i dostać za 15 minut pożyczkę na konto, albo udać się do banku i przedstawiać pełną dokumentację o zarobkach, zaświadczenie od pracodawcy, zakładać konto bankowe, to jest chyba oczywiste, że wolimy zapłacić 100 czy też 200 zł więcej i uzyskać taką pożyczkę wygodnie, bezpośrednio na konto – ocenia Jarosław Ryba.